Opowiadanie Revana

ReV

Prolog

Było blisko po północy,miasto powoli tonęło we śnie a na ulicy słychać było tylko krzyki pijanych mężów próbujących trafić do domu. Valord otworzył oczy –Tak to już ta chwila…-pomyślał chłopak i wstał z łóżka. Valord miał 17 lat ,był wysokim, szczupłym elfem, o zielonych oczach i długich kruczo-czarnych włosach. Był świetnym szermierzem i dość dobrze radził sobie z łukiem. Kusza i inne ciężkie bronie odtrącały go, nie czuł wtedy swobody i nie mógł wykonywać płynnych ruchów. Chłopak poszedł w kierunku szafki, ubrał spodnie i lekką koszule. Następnie włożył buty i rękawice a na to założył ćwiekowaną kurtkę skórzaną. Potem wyciągnął miecz, który mimo swojej lekkiej wagi nosił na plecach i łuk. Valord wyszedł z mieszkania zamykając drzwi, wiedząc że i tak tu nie wróci. Na zewnątrz wiał silny wiatr, a głosy powoli ucichały, Valord owinął się płaszczem i poszedł w kierunku gospody pod „Martwym Szczurem” karczmie mimo późnej nocy jak zwykle panował hałas, mężczyźni prali się po mordach, kobiety kibicowały a karczmarz nalewał piwa, typowa burda. Valord otworzył stare drewniane drzwi i natychmiast poczuł ciepło bijące od kominka, zawiesił płaszcz na wieszaku i ruszył w kierunku wolnego stolika. Usiadł na drewnianej ławie a następnie zwrócił się do karczmarza
-Jedno piwo…
Po chwili pojawił się karczmarz niosąc jeden kufel piwa. Chłopak wziął piwo do ust a zaraz potem wypluł je głośno na podłoge – to jest piwo?-pomyślał spoglądając w kufel- to jakieś gówno a nie piwo.
-Coś się nie podoba szpiczastouchy?- Syknął wysoki, łysy mężczyzna, który właśnie skończył prać po mordzie, jednego z chłopaków.
Valord który miał już dość czekania, chwycił kufel z piwem i łupnął nim prosto w wielkie czoło osiłka. Łysy zawył z bólu i rzucił się na podłoge wijąc z bólu. Dwaj mężczyźni widząc to natychmiast sięgnęli po siekiery, przypasane u boku, ale Valord już był przy nich. Pierwszego niskiego i grubego ciął krótko w szyję, wykonał półpiruet w kierunku drugiego mężczyzny i ciął od uda po szyje. Chłopak schował miecz do pochwy, i ruszył w stronę stolika, przekraczając nad wcześniej wrzeszczącym z bólu mężczyzną, teraz siedzącym cicho starając się nie zwracać uwagi. Nagle Valord usłyszał krzyki, mężczyzn, kobiet i dzieci…-a więc już się zaczęło-pomyślał…
Na ulicy, bowiem zapanował bezład i chaos – kobiety krzyczały i wołały swoje dzieci, mężczyźni klęli siarczyście a bachory płakały.
Jeśli ktoś, a było ich całkiem sporo, spojrzał na zachód, zobaczył dziwne niebieskie światło dochodzące gdzieś z centrum miasteczka. Światło rosło, rozprzestrzeniało się i ogarniało po kolei wszystkich.
Było niczym śmierć, tyle, że niebieska zamiast czarnej.
-Nie chcę…- powiedział karczmarz zanim światło dosięgło i jego.

Jako że jest to prolog to nie jest za długi, to taka próbka możliwości...;]

Onizuka

hmm szczerze ujmując sprawę do momentu kiedy zaczęła się siekanka poczułem się jak w gothicku ... i to bardzo dobrze ale potem już klimat opadł... ale pisz dalej zobaczymy co z tego będzie Very Happy

Ulquiorra

całkiem fajne Smile

będzie część 2..3.. itp ? ocenka to 10/10

ReV

Hm,Oni wiesz...siekanka siekanką jest dobra ale nie można oprzeć fabuły na samej rzezi xD Ale jak powiedziałem jest to prolog, i dlatego w następnej części która będzie zdecydowanie dłuższa postaram się wcisnąć i akcje, i inne opisy xD

Narutofan

mnie się podoba jak na prolog Smile

pisz dalej Smile

lubię czytać twoje opowiadania

Deidara

Kolejny pisarz? ;D Mam nadzieję, że ochota nie przejdzie Ci tak szybko jak Oniemu ;]
Ciekawe ile wytrzymasz ;D

Samara

WoW! Jak wydasz książkę to mi przyślij! Wciągnęłam sie! Chce jeszcze!
Bardzo podoba mi sie styl! Aż chce sie czytać!

Deidara

Jak wyda książkę to ją kup ;D Chłopak zarobi i będzie mieć satysfakcje, że czytają Smile

Rev poćwicz nad powtórzeniami. Smile

Samara

Ej biedna jestem nie stać mnie nawet na gume za 30 groszy!! A co dopiero na książke! Tak po znajomości ;]

Deidara

Dobra obiecuję kupić Ci gumę [całą paczkę Cool

] na urodziny! Very Happy

Jeżeli po znajomości to ja też chcę! ;D

Samara

YAY!!! Musisz poczekać rok do moich urodzin ale trzymam Cie za słowo!! OK oficjalnie! Deidara jest moim ulubieńcem od .... tej chwili !!

Ale nie spieszmy sie ... może będzie coś dalej, jak okaże sie kijowa...? Wtedy po co tracić kasę na pocztę? xD żart!

Deidara

No o co Ty mnie posądzasz! JA kijowa xD
Jeszcze tylko podaj smak i firmę ..xD
Ulubieńcem? Normalnie jestem zaszczycona! ;D mam babcię ! xD

ReV

bueh bueh, jak wydam książkę to wam wyśle razem z gumą xdd zaoszczędzicie wtedy to 30gr xD

Ulquiorra

Revan jak wydasz książkę to ja kupię na pewno xD

ReV

W mieście Enazeil leżącym prawie na samej granicy pustyni, jak zwykle było głośno i tłoczno tak, więc nic dziwnego, że nikt nie przejął się tajemniczym nieznajomym w kapturze. Nieznajomy jechał powoli przez miasto, mierząc ludzi wzrokiem, lecz nagle zatrzymał się przy straganie z pożywieniem, bynajmniej nie, dlatego żeby uzupełnić zapasy, które jak mu się zdawało powinny starczyć na 5 dni wędrówki, ale żeby przysłuchać się rozmowie grupki ludzi:
-Słyszałeś, co się ostatnio stało w tym miasteczku na zachód stąd? – Spytał wysoki czarnoskóry mężczyzna, z długimi włosami opadającymi do ramion.
-Mówisz o tym mieście gdzie rzekomo wszyscy zginęli w jakiś niewyjaśniony sposób –Odpowiedział niski mężczyzna, o wyrazie twarzy klauna bez wątpienia łysiejący.
-Nie wiadomo jak zginęli, na ciele nie ma żadnych śladów broni, a na magię to też nie wyglądało.
-Cholera…za nie długo zbieram się i wyruszam na południe, tu jest zbyt niebezpiecznie –Odpowiedział ten sam nie wysoki mężczyzna i zaraz potem opuścił swego towarzysza i ruszył w kierunku wozu
Na twarzy obcego pojawił się lekki uśmieszek, właśnie tego oczekiwał, tego chciał, siać strach wśród innych ras. Następnie ruszył w kierunku gospody pod „Pełnym Kuflem”. Wszedł do karczmy, która mimo wyglądu zewnętrznego, w środku prezentowała się bardzo dobrze. Ładne drewniane ławki, gładkie ściany i liczne malowidła nadawały tej karczmie uroku. Nieznajomy ściągnął kaptur, odsłaniając długie czarne włosy i groźne zielone oczy. Na plecach wisiał mu długi, zaostrzony miecz. Ruszył w kierunku lady:
-Piwo- Rzekł Valord lodowato
Na ten głos karczmarzowi włosy stanęły dęba
-T-tak już się r-robi panie –Wydusił z siebie karczmarz
Elfowi przez chwile wydawało się, że karczmarz nie bardzo wie, z której strony otworzyć beczkę, ale po chwili karczmarz drżącymi rękami wręczył mu kufel z piwem. Valord bez słowa chwycił kufel i ruszył w kierunku ławy. Siadł i powoli skosztował piwa –Ponoć to miasto szczyci się wspaniałym piwem…-pomyślał i po chwili wziął dużego łyka – no w końcu coś, co można z dumą nazwać piwem
Nagle stwierdził, że nie siedzi sam i jego ciałem wstrząsnęła fala zdziwienia –Jak mogłem go nie zauważyć –pomyślał gorączkowo-Czym on jest?
-Kim jesteś? –Powiedział zimno, starając się ukryć zdziwienie
-Nazywam się Nero…-Rzekł cicho nieznajomy
Po długiej chwili milczenia, siedzący w rogu obcy wyszedł z cienia w kierunku lady i wtedy dopiero Valord ujrzał jego twarz. Nieznajomy wyglądał na jakieś 18 lat,włosy miał białe jak mleko, czerwony oczy, i znak na dłoni, który elf od razu rozpoznał –Półdemon- pomyślał -że też pozwalają czemuś takiemu chodzić po świecie…
Przyjrzał mu się jeszcze uważniej. Miał na sobie lekką zbroje na ćwiekowaną w niektórych miejscach a na plecach wielki i jak mu się zdawało ciężki miecz. Ujrzał też, że w nogawce ma ukryty zakrwawiony sztylet. Nieznajomy zauważył jego spojrzenie i rzekł obojętnie:
-Czego się tak przyglądasz?
Elf spojrzał na niego z pogardą, po czym wstał i ruszył w kierunku wieszaka. Stało się to, co podejrzewał, chłopak błyskawicznym ruchem wyciągnął miecz i ciął nim w kierunku Valorda. Ten jednak okazał się szybszy i zręcznie wywinął się spod ciosu, kopiąc chłopaka prosto w brzuch. Nero zawył z bólu, opuszczając na chwile miecz, Valord nie czekając długo ciął mieczem krótko w szyje. Jednakże nie docenił przeciwnika, chłopak wziął ciężki zamach i uderzył mieczem poziomo w Elfa. Valord zdążył, co prawda zablokować atak, ale siła była tak duża, że odrzuciło go w kierunku lady.
-Przestańcie…-Wydusił przestraszony karczmarz, ale nikt go nie słuchał. Wszyscy obecni w karczmie ustawili się przy ścianach karczmy, krzycząc, gwiżdżąc i tupiąc. Valord podniósł się zręcznie i szybko, po czym wystawił przed siebie lewą rękę, skupił myśli i po chwili z jego ręki wyskoczył wielki płomień, który popędził w stronę nieznajomego. Zdezorientowany Nero rzucił się w prawo, i kula przeleciała nad nim rozbijając się o ścianę karczmy. Valord powoli zbliżał się do niego z mieczem, gdy nagle do karczmy wbiegł jakiś nie wysoki zdyszany mężczyzna
-ORKOWIE ATAKUJĄ!!!-Krzyczał ile sił w płucach – RATUJCIE SIĘ! RATUJE SIĘ WSZYSCY
Po czym padł martwy na ziemię, położony bełtem z kuszy. Valord i Nero wymienili się spojrzeniami –Nie mam wyjścia musze z nim współpracować-pomyślał Valord. Spojrzał na chłopaka, najprawdopodobniej pomyślał to samo. Niemal równocześnie ruszyli w kierunku drzwi. On w lewo, Nero w prawo. Valord zauważył kusznika orków mierzącego prosto w niego. Szybko skoczył w kierunku bocznej uliczki. Wstał otrzepał się z brudu i spojrzał przed siebie. Zobaczył wielkiego zielonoskórego z toporem, który zaraz jak go ujrzał, zaryczał i rzucił się z krzykiem w jego kierunku. Valord wykonał piruet w prawo i zamaszyście ciął w szyje. Ork zakwiczał i upadł na ziemie jęcząc i wijąc się. Elf stał tak chwile i patrzył z uśmiechem na umierającego orka, który po chwili wykrwawił i znieruchomiał. Następnie puścił się pędem przed siebie i po chwili zobaczył Nero dobijającego jakiegoś orka. Spojrzeli na siebie, po czym odwrócili się niemal równocześnie. W ich kierunku biegł jakiś człowiek uciekając przed trzema orkami, wrzeszczącymi i wymachującymi toporami. Nero zareagował natychmiast, w jego ręce pojawiła się śnieżnobiała kula, którą cisnął w najbliższego orka, który zesztywniał i upadł na ziemie. Po chwili człowiek pobiegł w kierunku elfa widząc jak nie wielka różnica dzieli go z orkiem. Dopiero teraz dobrze mu się przyjrzał, człowiek był stary, drobnej postury, miał nie mniej niż 60lat. Następnie Valord włączył się do walki tnąc najbliższego orka w pierś. Ostatni widząc swoich martwych towarzyszy, wypuścił broń i puścił się biegiem w przeciwną stronę. Lecz za późno. Starzec cisnął kulę ognia w kierunku uciekającego, ork zachwiał się i upadł.
Dopiero teraz elf spostrzegł, że stary zdyszany mężczyzna jest magiem
-Dziękuje za pomoc-Wydyszał mag – Nie wiem jak wam się odwdzięczę
-Pomóż się stąd wydostać –Syknął przez zęby -Valord
-Niestety wszystkie znane mi wyjścia są zablokowane-Powiedział mag tak jakby zdziwiło go to, że chcą opuścić pole bitwy, –Ale zaprowadzę was do Lorda Enala, może on znajdzie jakiś sposób.
Valord i Nero przytaknęli głowami, po czym ruszyli za magiem poprzez zrujnowane miasto i walące się budynki.Po chwili doszli do wielkiej kamiennej budowli, przed którym stała masa opancerzonych ludzi. Lord siedział w orszaku rycerzy, w pełnej zbroi płytowej, oraz z wielkimi opadającymi wąsami
-Świetnie! Kolejne wsparcie, udajcie się pod południową brame razem z resztą- Powiedział lord, zupełnie nie zważając na to, co chcą powiedzieć.
-Nie zamierzam w niczym pomagać! -Krzyknął zdenerwowany Nero – Chce się tylko wydostać z tej wsi
Przez chwile zapanowała cisza, którą przerwał Valord
-Dobrze…pojedziemy z rycerzami-Rzekł po chwili wahania
Nero spojrzał na niego groźnie, ale nie dostrzegał innego wyjścia, więc wskoczył na konia i razem popędzili wraz z orszakiem. Gnali niczym wiatr ścinając po drodze napotkanych orków aż dojechali do wielkiej drewnianej bramy, zablokowanej przez orków. Na ich widok, zielonoskórzy ruszyli z krzykiem i wrzaskiem. Teraz stało się to na co od początku liczył. Orkowie opuścili stanowiska przy bramach i rzucili się na rycerstwo. Nie czekając na nic Valord pognał konia omijając orków aż do samej bramy. Po chwili znalazł się na wolnej przestrzeni, nie obchodziło go, co się stanie z tym miastem. Nagle usłyszał za sobą głos
-Gdzie się wybierasz?
Odwrócił się i zobaczył zdyszanego Nero
Elf zmierzył go wzrokiem, od góry do dołu. –Hm nie potrzebnie się teraz wdawać w walkę…a poza tym póki, co przyda mi się jego pomoc…
-No dobrze-Odpowiedział pewnie Valord – Jedźmy, czym prędzej

Narutofan

zajebisty rozdział 10/10

Ulquiorra

bardzo fajny rozdział zapowiada się fajnie 9/10

Onizuka

jak dla mnie za dużo znów tej sieczki i walk... trochę fabuły by się przydało ... no ale zadowolę się na razie tym

Ulquiorra

no co ty Oni właśnie śeczka jest fajna xD

ReV

Wiesz oni...mi też się troche wydawało że za dużo rzezi dałem....ale żyjemy w świecie gdzie jedynym prawem jest mordobicie...dawniej pewnie było podobnie XD

Onizuka

może masz racje, przestrzegam Cię tylko żebyś nie napisał opowiadania o kolesiu który zwiedził połowę kraju wszędzie kogoś wyrżnął albo spalił miasto a na końcu jakiś happy end xD

ReV

Wiesz... teraz to zwątpiłeś w moją ku**a wiarygodność! jak mogłeś myśleć że skończę to happy endem...po prostu ta część mi nie wyszła, bo weny nie miałem i wzorowałem się na czymś innym xD

Onizuka

tylko Cię przestrzegłem żebyś tego nie zrobił, na razie mamy rzeź jak z gothica... orki i jeden bohater xD no... 2 xD

ReV

Orki dla ozdoby xD Takie pionki na planszy ;] Ale 3 rodział będzie gorącyyyyy...mniej krwi a więcej kobiet i....;]

Onizuka

ooooo.... no to znaczy fajnie xD zdecydowanie dobry pomysł

Shino

No i gdzie ten rozdział? XD Właśnie przeczytałem poprzednie i łaknę nowego Cool